Najnowsze wpisy


Rok 2020
30 grudnia 2020, 13:50

To był naprawdę trudny rok, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. 
Mam nadzieję, że ten nowy 2021 będzie znacznie lepszy.

Życzę tego sobie i Wam.

Twoje zabezpieczenie
15 grudnia 2020, 19:31

Zastanawialiście się kiedyś nad ideą ubezpieczeń?

Ja nie.

Nie interesowały mnie, nie bardzo rozumiałam ideę „wypłacą Ci za urodzenie dziecka”, zresztą to była dla mnie tak kosmicznie daleka alternatywa, można by rzec, że wręcz abstrakcja.

Dziś sytuacja się zmieniła, z racji sytuacji zawodowej mam znacznie większą wiedzę na temat ubezpieczeń niż kiedykolwiek wcześniej.

W dużym skrócie ubezpieczenia dzielą się dla zwykłego zjadacza chleba na te majątkowe i życiowe. Ważne jest to, że obowiązkowa komunikacja czy ubezpieczenia rolne to kropla w morzu potrzeb. Naprawdę.

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że ubezpieczenia są zabezpieczeniem przed czymś, raczej pomagają gdyby coś się wydarzyło, a i z tym bywa różnie… to trochę zależy od tego na jakiego człowiek trafi likwidatora. To ważne. Każdy jest tylko człowiekiem, ma lepsze i gorsze dni, jest bardziej przychylny lub ostrzejszy w swych osądach, w każdym razie jak zwał tak zwał, na pewno ile szkód tyle historii.

W każdym razie, po kilku latach mogę z pełną świadomością i, co ważniejsze, odpowiedzialnością, stwierdzić, że ubezpieczenia są potrzebne. Chociażby dla zabezpieczenia, że gdyby coś się wydarzyło to jest szansa na jakieś wsparcie. Tylko litości, nie w firmach „krzak”. Nie jestem zwolenniczką tezy, że jedyna słuszna ubezpieczalnia to PZU, czy Warta, ale na jakość owej firmy też trzeba zwracać uwagę.

Pamiętajcie tylko o tym, że nie warto zaniżać wartości majątku, bo jeśli Wasz dom warty 400 tys zł ubezpieczycie na 150 tys zł, tylko po to, aby płacić niższą składkę, a później coś się wydarzy i zdziwicie się, że wypłacono tak niewiele odszkodowania to głową muru nie przebijecie, papier przyjmie wszystko, a słowo pisane ma większą moc niż późniejsze łzy z racji zbyt małej sumy na bazie której potem będzie należało odbudować dotychczasowe życie.

W pewnym stopniu to też tyczy się komunikacji, jeśli masz super wypasione auto, a chcesz oszczędzić na ubezpieczeniu to… przegrywasz.  Krótko i na temat. Masz auto warte 100 tys zł zawalone elektroniką jedziesz na wycieczkę na drugi koniec Polski, albo za granicę, coś nawala.. samochód staje. Nie ruszysz, nie ma szans, przydałoby się holowanie, ale zaoszczędziłeś „przecież nic się nie stanie, to nowy wóz” – to teraz bulisz. A trzeba było dopłacić i się nie martwić. 

Ubezpieczenia życiowe to inna para kaloszy, bardziej zaawansowana. Ich zakres nie kończy się na wypadek śmierci czy urodzenia dziecka, tutaj można modelować, dodawać zakresy, usuwać jeśli akurat coś Ciebie nie dotyczy i najpewniej nie będzie. Za tę ochronę płacić systematycznie, ale jeśli masz pecha i np. trafiasz do szpitala to po kilku dniach Towarzystwo Ubezpieczeniowe coś Ci wypłaci i ta kwota najpewniej pokryje różnicę w pensji spowodowanej zwolnieniem lekarskim.

Ubezpieczenie jest ważne, jest twoim zabezpieczeniem nie przed szkodą, ale na wypadek gdyby się wydarzyła. Pieniądze są ważne, nie twierdzę, że najważniejsze, ale są jednym z fundamentów naszej życia. Pamiętaj o tym, bo warto. Chociaż życzę Ci, abyś nigdy nie musiał korzystać ze swojej polisy ubezpieczeniowej.

Co mnie porusza?
14 grudnia 2020, 21:17

Przeważnie bywam z tych gruboskórnych. Naprawdę niewiele rzeczy mnie rusza, a już na pewno nie tak, żeby coś specjalnie zewnętrznie przeżywać, chyba, że mowa o konkretnych dniach miesiąca, ale to wtedy do płaczu potrafi mnie o 6 rano doprowadzić artykuł w gazecie. Jak to przysłowiowa "baba" - nie dogodzisz. 

Przyznam się, że czasami naprawdę współczuje facetom. Mają przekichane. Jak chłop jest dobry, to go szkoda, bo często sporo musi przeżyć, zmiany nastrojów, krzyki, płacz, śmiech, niezdecydowanie, nadmierna pewność siebie (przepraszam, szanowne Panie, ale nie zawsze ta pewność jest zasadna), co nie znaczy, że owych Panów wybielam. Co to to nie, litości. Czasami bym rozszarpała, a potem zakopała głęboko pod ziemią w najdalszym kącie lasu, gdybym miała na tyle odwagi. Dla jasności, nie mam.

W każdym razie właściwie nie o tym chciałam pisać. Miało być o tym co mnie porusza, wzrusza. Zresztą niezmiennie od lat. Jak ktoś mnie pyta czego słucham, to odpowiadam "radio, przeważnie rmf, często się powtarzają, ale raczej się w to nie wsłuchuje, przeważnie fajnie brzmi", ale jak odpalam muzykę na youtube to już zaczynam szukać. Raczej muzyki popularnej z list przebojów nie puszczam, bo ja naprawdę nie potrafię przytoczyć tytułu, ani wokalisty, natomiast jestem wielką fanką dwóch polskich artystów, jednego już niestety przedwcześnie zmarłego ś.p. Zbigniewa Wodeckiego, jak i Piotra Cugowskiego.

Pan Zbigniew Wodecki był jedyny w swoim rodzaju, artystą ponad wszelką wątpliwość, niezwykle utalentowanym z pięknym głosem. Bardzo mnie rozczula, a na zabój jestem zakochana, wbrew pozorom, nie w wielkim przeboju, a raczej w słowach piosenki "Nad wszystko uśmiech Twój". To tekst, który pokazuje jak pięknie można śpiewać o miłości i nie w konteście całego życia, a raptem jego urywkach, bo czymże jest kilka lat w odniesieniu do całości? Jak to ktoś z kim prowadziłam wielogodzinne rozmowy kiedyś powiedział "jesteśmy tylko pyłkiem we wszechświecie".

W zupełnej opozycji do twórczości nieodżałowanego Zbyszka Wodeckiego stoi Piotr Cugowski, uwzględniając jego temprament, a także muzykę, której się oddaje. Nie zawsze ucieka od ballad, ale raczej nie są one w łagodnym stylu. Uważam, że jego głos jest jednym z najlepszych wokali w Polsce, a gdy śpiewa to się w tym zatracam. On cały jest muzyką, czuje ją, przeżywa, wie co opowiada słuchaczom. Gdy go słucham to miękną mi kolana, a piosenka w jego wykonaniu pt. "Donośność dzieła" uważam od wielu miesięcy za mistrzostwo świata. Posłuchajcie, bo warto.

 

 

Początek
14 grudnia 2020, 21:05

Każdy nowy początek jest dobry, bo świadczy o tym, że człowiek się rozwija, że chce czegoś nowego. 
Zawsze warto próbować, zawalczyć o siebie, o swoje "Ja" z szacunkiem dla drugiej osoby, z poszanowaniem jej godności, uczuć, przekonań. 

Ja zaczynam, a raczej wracam do tego co kiedyś robiłam, mam nadzieję, że stworzę coś co będzie wartością dodatnią zarówno dla mnie, jak i dla Was.
Mam zamiar być szczera i prawdziwa, bo tylko wtedy to moje pisanie ma szansę przetrwać, a zatem.. 

Zapraszam, rozpocznijmy wspólnie tą historię nazywaną potocznie życiem.